DOMOWE DROŻDŻÓWKI Z JABŁKAMI (TAK DOBRE, ŻE AŻ STRACH)
Pierwszy śnieg zaliczony i pierwsza śniegowa breja też. Mało brakowało, a zaliczyłabym już nawet pierwszego spektakularnego orła tej prawie zimy. Na moje szczęście owszem zakręciłam, ku uciesze gapiów, dwa czy trzy żenujące piruety, ale przynajmniej zęby mam wciąż na swoim miejscu. Nadchodzi już powoli, nieśmiało, biała i mokra, jeszcze nie do końca mroźna, choć rankiem na przystanku można już swobodnie ponarzekać na jej lodowate objęcia. Sąsiedzi zaczynają półgębkiem kląć na skrobanie zmrożonych szyb, dozorcy zaraz zaczną narzekać na pluchę wnoszoną na podeszwach buciorów do klatek i wind, a koleżanki w pracy na ślady soli na kozaczkach. Wśród tego powtarzanego co roku koncertu marudzeń i jęków tylko dzieciaki niezmiennie pieją w zachwycie na widok najmarniejszych nawet płatków śniegu.
Jakie to szczęście, że taki zmarzluch jak ja, taki zimowy narzekacz i stękacz, co to najchętniej zakopałby się pod kocem do wiosny, ma w domu dwa zachwycone bez reszty tą straszliwą pogodą małe dzioby. Humor mi ratują i życie przy okazji.
Dlatego kiedy dziś wrócą do domu, rozczarowane okrutnie faktem, że po porannym śniegu nie będzie już śladu, że na bałwana przyjdzie im jeszcze poczekać, i że ta zima na którą tak czekają jeszcze nie nadeszłam, ja – ich matka osobista – poprawię im humor – jakże to nie właściwe – drożdżówkami! I nie krzyczcie, że poprawianie sobie nastroju żarciem to prosta droga do zagłady, do żył zapchanych cholesterolem i spasionych brzuchów. Ok, może i mam obawy, czy przypadkiem nie zaszczepię w nich jakieś zgubnych nawyków zajadania smutków, ale błagam. Czujecie to? Domowe drożdżówki. No pycha po prostu.
Umówmy się, że o tej porze roku jednak można od czasu do czasu poprawić sobie humor żarciem. Szczególnie kiedy się ma lat kilka, non stop biega, skacze, tańczy, kręci piruety i siada właściwie tylko na chwilę, żeby wpić zęby w świeżutkie drożdżowe ciasto. 😉
DROŻDŻÓWKI Z JABŁKAMI
Składniki:
- 1 szklanka mleka
- 1/2 kostki masła (100g)
- 1/2 kostki drożdży (50g)
- 2 jajka
- 1 jajko do smarowania
- ok 4 szklanek mąki
- 1 szklanka cukru
- 1 opakowanie galaretki cytrynowej
- ok 2 kg jabłek
Kruszonka:
- 1/4 kostki masła
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki
Drożdże rozpuścić w 1/3 szklance ciepłego mleka. Dodać do nich łyżkę cukru i trochę mąki – tak aby uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Odstawić rozczyn do wyrośnięcia. Rozpuścić masło i wystudzić. Ubić jajka z cukrem. Dodać je do rozczynu. Dodać pozostałe mleko, mąkę i rozpuszczone masło. Całość wyrabiać ok 20 minut. Ponownie odstawić do wyrośnięcia. W tym czasie przygotować nadzienie.
Jabłka obrać ze skóry i usunąć gniazda nasienne. Pokroić w kostkę. Dusić pod przykryciem ok 15 minut, aż zmiękną ciągle mieszając. Dodać galaretkę (tak po prostu wsypać ją do jabłek). Zdjąć z ognia, dokładnie wymieszać i przestudzić.
Ciasto wałkujemy na grubość 1,5-2 cm i wycinamy z niego kółka za pomocą szklanki/kubka. Robimy w nich zagłębienie mniejszą szklanką/kieliszkiem. Układamy je na blasze na papierze do pieczenia, pamiętając o odstępach (będą rosnąć!). Smarujemy roztrzepanym jajkiem. Zagłębienia wypełniamy nadzieniem i całość posypujemy kruszonką*.
Kruszonka:
Zimne masło, cukier i mąkę ucieramy w dłoniach, do uzyskania konsystencji mokrego piasku.
Drożdżówki pieczemy w 180oC ok 20 minut (do suchego patyczka).
Do zobaczenia na Facebooku i Instagramie
Dodaj komentarz