MŁODY TENOR
Brak snu działa na mnie fatalnie. Niewyspana jestem wredna, w każdym razie wredniejsza niż zwykle. Niewyspana nie potrafię się wziąć w garść i żaden makijaż nie jest w stanie ukryć mojego podłego nastroju i worów pod oczami. Uniemożliwianie mi snu to chyba najdotkliwsza tortura jaką można mi zafundować. Może oprócz głodu jeszcze. Głodna staję się jeszcze wredniejsza (o ile to w ogóle możliwe), ale o tym już pisałam. Mój osobisty nieletni, odkąd się tylko pojawił, dawał mi ostro w kość w tym temacie skutecznie niwecząc moje plany nocnego wypoczynku, przerywając ciszę nocną przeciągłym rykiem i terroryzując mnie przez kolejne godziny. Najpierw były kolki nieustające, ciągnące się tygodniami i miesiącami. Kolki, których żadnymi masażami, kropelkami ani nawet odgłosami startującego airbusa nie mogliśmy wykurzyć. Potem kiedy przestał wrzeszczeć z powodu kolek zaczął wrzeszczeć z powodu zębów. Pewnego dnia zaczęłam podejrzewać go już nawet o zwykłą złośliwość, jednak tknęło mnie coś i zajrzałam do paszczy lwa. Faktycznie sekretem nocnych koncertów okazały się czwórki, które postanowiły się ujawnić i to od razu hurtem. Środki łagodzenia bólu nie działały jakoś spektakularnie, ale w końcu powoli wyszliśmy na prostą. Syn wyrósł i przestał się drzeć po nocach. Można więc wreszcie śmiało powiedzieć, że UWAGA dzieci moje w nocy śpią. Nie ma więc krzyku, ani nocnych wędrówek. Koło 21-szej można zamknąć drzwi i otwierać szampana. O ile ktoś się nie spompuje koncertowo, a komuś innemu nie przyśni się wściekły tyranosaur można z przekonaniem graniczącym z pewnością stwierdzić, że czeka nas spokojny i cichy wieczór.
Patrząc wstecz na te rozrywkowe noce nie sposób dojść do wniosku po pierwsze, że nie wiem jakim cudem to wszystko przetrwaliśmy bez porzucenia rozdartego stwora w jakimś oknie życia, bez podziału majątku, rozwodu, ani skoku przez balkon, a po drugie, że sąsiadów mamy naprawdę wyjątkowo cierpliwych. Nigdy nie walili pięściami w ścianę, ani razu nie wezwali straży miejskiej, policji, ani pomocy społecznej, w ogóle złoci ludzie. Z uporem maniaka twierdzą wręcz, że nic a nic nigdy nie słyszeli, ale śmiem szczerze w to wątpić. No bo skoro to prawda, to niby dlaczego, kiedy spotykamy się na korytarzu, zwracają się do młodego per Kiepura?
Dodaj komentarz