DEKORACJE ŚWIĄTECZNE – EPIZOD 1 – WIENIEC BOŻONARODZENIOWY DIY

dekoracje-swiateeczneZ dekorowaniem domu na święta łatwo przesadzić. Wiadomo, zawsze może być o tego jednego, plastikowego niedaj Boże jeszcze śpiewającego Mikołaja za dużo. Chociaż wciąż mnóstwo ludzi za jedyną, dopuszczalną formę dekorowania domu z okazji tych świąt uznaje po prostu choinkę, którą nota bene często wyciąga o prostu w całości z wora uprzednio przytargawszy ją z piwnicy, coraz cześciej jednak przykładamy do tego pożądanego, odświętnego nastroju znacznie więcej uwagi. Dekoracje bożonarodzeniowe z roku na rok pojawiają się po pierwsze jakby nieco wcześniej, po drugie jeśli mnie oczy nie mylą chyba w większym natężeniu.

Kiedyś to była zaledwie choinka, jednorazowe serwetki ze świątecznym motywem i może jakiś stroik ze świeczką. Teraz z kolei mamy skłonność do przesady. Mamy słabość do światełek wszelkiej maści i bibelotów. Stąd pełno w naszych mieszkaniach świecących kul, iglastych gałązek poutykanych tu i ówdzie, okolicznościowych plakatów, świeczników, poduch ze świątecznym printem, girland, figurek, sopelków i śnieżynek. Nie odmawiamy nawet okolicznościowych kadzidełek, które ferią aromatów goźdików, cynamonu i pomarańczy dopełniają tę atmosferę zbliżających się, najbardziej chyba urokliwych świąt w roku. I tak się dopieszczamy już właściwie od samego poczatku grudnia. Dekoracje bożonarodzeniowe wprowadzają nas w ten czas, rozciągając go w sumie, bo pozwalają się poczuć wyjątkowo nie tylko przez te raptem trzy krótkie doby w roku.

Jednak nie oszukujmy się, wszystkie te cuda, ornamenty, świąteczne akcenty, bożonarodzeniowe rekwizyty swą obecnością może i faktycznie sprawiające nam przyjemność, mają też swoje wady. Oprócz tych oczywistych, (które zawsze z przekąsem podkreśla mój szanowny małżonek – miłośnik minimalizmu, prostoty i ascetycznego wystroju, nieszczęśliwie związny z szaloną pasjonatką dupereli), z których wyliczyć należy zbieranie kurzu i jednoczesne zabieranie przestrzeni potrzebnej do życia, wiążą się jeszcze o zgrozo z finansowym obciążeniem kieszeni. I to często poważym obciążeniem. Takie tam niepozorne dajmy na to świeczniki, czy podusie w jelonki potrafią nas dość mocno szarpnąć po kieszeni. Potem się człowiek otoczony tymi pieknościami zamiast relaksować zastanawia, czy aby nie przesadził, albo czy za rok na ten przykład mu się nie opatrzą i te wzory i te kształty.

Wychodząc naprzeciw tym niebanalnym rozterkom i dylemtom z natury, bądź co bądź priorytetowych – w tym sezonie mam dla Was propozycję alternatywną. Propozycja ta rozwiąże kwestię niepotrzebnego wydawania kasy, a jednocześnie uczyni wasze wnętrza świątecznymi jak z żurnala. Nie dość, że ta dekoracja nie kosztuje w zasadzie nic, z wyjątkiem materiałów, które właściwie każdy (a już napewno każdy rodzic) posiada w domu, to jeszcze ma szereg zalet. Wygląda to to całkiem fajnie, nie uschnie, i nie zacznie tracić igliwia, można ją spokojnie przechowywać bez końca, a gdyby nam się opatrzyła unicestwić bez wiekszego żalu i (uwaga!) w sposób przyjazny środowisku Ha!

A gdyby tego wszystkiego jeszcze było mało, wisienką na torcie jest fakt, że możemy zlecić ją do zrobienia małolatom, które nie wiedzieć czemu uwielbiają ciąć, wycinać, rozcinać, obcinać, nacinać i żąć generalnie. Jakąś taką mają naturalną dążność do nożyczek. Wystarczy wskazać właściwy kierunek i w parę chwil w miarę zaprzyjaźniony z nożyczkami kilkulatek ze sterty papierów stworzy górę choinkowych gałązek, podczas gdy Wy ulepicie pierogi, wypolerujecie srebra, albo co zdecydowanie bardziej zalecam – poleżycie pod kocem z nosem w książce.

Jeśli jednak, wbrew pokusie gnicia pod kocem, zdecydujecie się na opcję numer 2, czyli wspólną z dzieckiem produkcję iglaków, to uzbroicie się w cierpliwość i wyłączycie (przynajmniej na trochę) funkcję sprzątania, to oprócz bajzlu uzyskacie kilka fajnych, wspólnych chwil. A przy odrobinie szczęścia może nawet  poznacie jakieś tajemnice i sekretne sprawy waszego potomka.

Na koniec pozostaje już tylko powyginanie, roztrzepanie i przyklejenie całej tej zieleniny do kartonowego okręgu, albo przyszycie, albo zszycie zszywkami, jak tam już sobie chcecie i dodanie do całości kilku guzików lub koralików. Pracy niewiele, sporo zabawy i trochę bałaganu. Czy warto? Oceńcie sami.

dekoracje-swiateczne-9-diy dekoracje-swiateczne-1-tutorial

dekoracje-swiateczne-5dekoracje-swiateczne-6dekoracje-swiateczne-10dekoracje-swiateczne-7dekoracje-swiateczne-8

Poszukując inspiracji na dekoracje świąteczne w przepastnych internetach znalazłam jeszcze kilka ciekawych, lowcostowych propozycji podobnych bożonarodzeniowych wieńców i wianeczków. Może któryś z nich wpadnie Wam w oko 🙂

dekoracje-swiateczne-111)  2)  3)  4)  5)  6)

dekoracje-swiateczne-9

***

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, albo zdjęcia, albo jedno i drugie 🙂 będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz pod nim komentarz lub udostępnisz go swoim znajomym, a jeśli zechcesz być na bieżąco z tym co tutaj wyczyniam możesz polubić funpage na Facebooku albo Instagram.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook