W GÓRY Z DZIEĆMI – CO, GDZIE I JAK?
Po górach wędrują zarówno samotne wilki, zakochane lub zaprzyjaźnione parki, stada całe, pielgrzymki nawet, ale też a jakże – rodzice z dziećmi. Tymi naprawdę maleńkimi, nosząc je w chustach. Z większymi nieco, taszcząc je w nosidłach i tymi, które już same, kamień po kamieniu pokonują trasę. Sam fakt, że w schroniskowych toaletach można dziś znaleźć przewijaki świadczy o tym, że spędzanie czasu w górach z dziećmi stało się czymś naturalnym.
Wprawdzie nie znaleźliśmy w sobie odwagi, żeby jechać w góry niemowlakiem, ale każde z naszych dzieci rozpoczęło swą przygodę w wieku przedszkolnym i szczerze polecam tę opcję.
JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO WYJŚCIA W GÓRY Z DZIECKIEM?
Celowo piszę „się”, w sensie „siebie”, bo poza przygotowaniem trasy, i plecaka, przede wszystkim to Ty dorosły człowieku musisz przygotować się na to, że z Twoich planów, zamiarów i wizji wędrówki z dzieckiem może wyjść wielkie nic. Dla przypomnienia – dzieci są nieprzewidywalne! Zaplanowana misternie wyprawa może zakończyć się już na pierwszym postoju. Choć na szczęście nie musi. Jeśli zamierzasz 20 km trasę pokonać za rękę z trzylatkiem, to powodzenia. Przemyśl to. A jeszcze lepiej puknij się solidnie w głowę i od razu na starcie o tym ZAPOMNIJ. Nie ważne jak bardzo jesteś fit – nie rób tego ani sobie, ani dziecku. Przygotuj się, że być może trzeba będzie w każdej chwili zmienić plany, skrócić wycieczkę, albo nawet odpuścić zupełnie. W góry trzeba zabrać ze sobą przede wszystkim rozsądek. Nie tylko zresztą na wyprawę z dziećmi.
JAK SIĘ UBRAĆ?
Niby banał, ale jak się rozejrzymy wśród współwędrowców, to różnie z tym bywa. Weźmy na przykład buty. Zwykle, nawet umiarkowany dorosły amator górskich wypraw posiada w swej kolekcji przynajmniej 1 (słownie: jedną) parę butów, które nadają się do chodzenia po górach. Ba, one się nie tylko nadają. One są do tego stworzone. Z dziećmi w tej materii bywa gorzej.
MAŁA WIELKA STOPA
Wiadomo, małe stopy rosną w zastraszającym tempie. Kasa z kolei nie rośnie na drzewach. Delikatnie rzecz ujmując szkoda wywalać szmal na jakieś super hiper profesjonalne, acz tycie obuwie. Szczególnie jeśli ma się okazać, że małemu turyście zupełnie nie przypadną do gustu górskie wędrówki. Dziecko, wędrujące po górach musi mieć na nogach buty przede wszystkim dostosowane do pory roku, wygodne, względnie lekkie buty, z grubą podeszwą, które nie będą się szaleńczo ślizgać na wystających korzeniach, albo mokrych kamulcach. Powinny być nieprzemakalne i najlepiej za kostkę. Zapomnijcie o sandałach, nawet latem.
WYGODNE I PRAKTYCZNE
Nie ważne jakie mamy podejście do mód, aktualnych trendów i tendencji na wybiegach. Na wyprawę w góry zakładamy ciuchy koniecznie praktyczne i wygodne. Bez względu na porę roku sprawdza się stara, dobra zasada „na cebulkę”. Pomijając zimowe wędrówki, które wymagają atrakcji w stylu bielizny termo aktywnej, czy kombinezonów z membraną, trzeba po prostu pamiętać o tym, że pogoda w górach bywa zdradliwą, zmienną zołzą. Choćby nie wiem jaki kusił nas lazur nieba, nie wychodzimy w góry bez kurtek przeciwdeszczowych, a w zależności od pory roku i wysokości na jakie się zapuszczamy zabieramy ze sobą czapki, szaliki i rękawiczki. W lipcu podczas wędrówki po Beskidzie Niskim raczej się nie przydadzą, ale już w teoretycznie ciepłym wrześniu, czy październiku w Karkonoszach jak najbardziej, o Tatrach już nawet nie wspomnę.
JAK SIĘ SPAKOWAĆ?
Skoro już zapakowaliśmy do plecaka rozsądek zabieramy jeszcze wodę/ herbatę w termosie i wałówę. Nawet jeżeli nie zaplanowaliśmy jakieś mega długiej trasy, a po drodze i tak zamierzamy wejść do jednego ze schronisk na obowiązkowe frytki. Nawet wtedy. Dzieciaki, w tym nawet największe niejadki, w górach nader często doświadczają ataków wilczego głodu i potrzebują teraz – zaraz – natychmiast uzupełnić tzw. „paliwo”. Oprócz kanapek, kabanosów, owoców czy chrupek, zabieramy też czekoladę i wszelkiej maści batony. Słodki zastrzyk energii przydaje się na szlaku. Bardzo! Poniżej. Dla ułatwienia nasza sprawdzona checklista do druku.
DRUKUJ
Fajnie jest jeszcze przewidzieć miejsce w plecaku na małą nagrodę niespodziankę. Drobiazg, który wzmocni dodatkowo satysfakcję dziecka z osiągniętego celu. Jakiś samochodzik, maskotkę czy coś w ten deseń. Trudno w końcu oczekiwać od kilkulatka, że wdrapawszy się na szczyt zaniemówi, oczarowany urodą pejzaży. A wzruszony tymże widokiem uzna radość z osiągniętego celu za wystarczającą nagrodę rekompensującą trudy wspinaczki 😀
Dodatkowo radość z dojścia do kolejnego schroniska, albo wdrapania się na szczyt zapewnia możliwość uzyskania, lub w wielu miejscach przybicia sobie samodzielnie (!) pamiątkowego stempla. Polecam nabyć wcześniej w tym celu Książeczkę GOT PTTK, aby nie przepłacać, albo nie szukać jej gorączkowo po schroniskach.
I WRESZCIE DOKĄD JECHAĆ?
Destynacja zależy głównie od możliwości dziecka i pod tym kątem planujemy trasę. Odkładamy na półkę nasze ambicje i nie napinamy się na nie wiadomo jakie szczyty. Po pierwsze primo zawsze zbieramy informacje o szlaku.
SPRAWDZAMY:
- jak długo trwać będzie przejście, ewentualnie dojście do celu i droga powrotna + zapas na dodatkowe postoje i inne nieoczekiwane przerwy w wędrówce;
- po jakim terenie biegnie szlak i czy będzie możliwy do pokonania przez dziecko w danym wieku, albo przez nas to dziecko taszczących
Warto wiedzieć, nie tylko ile czasu przeznaczyć (z zapasem) na wędrówkę, ale też czy przypadkiem nie trzeba będzie pokonywać rwących potoków, niestabilnych kładek, czy zbyt stromych podejść. Dobrze jest też wybierać takie szlaki, przy których jest schroniskowa infrastruktura (kibelek, frytki, herbata z cytryną) i dodatkowe udogodnienia w postaci kolejek, albo wyciągów. To nie tylko wygoda, ale też dodatkowe atrakcje dla dzieciaków.
TRASY
Łatwe trasy dla kilkulatka, natomiast niezwykle malownicze znajdziecie w Beskidzie Śląskim. Łagodne, porośnięte lasami szczyty i widokowe doliny są idealne na rodzinne wyprawy. Niezbyt wymagające, a mimo to zapewniające niezwykłe widoki.
Świetne na pierwsze rodzinne wycieczki są też Góry Stołowe, ze swoimi spektakularnymi skalnymi miastami, jak na przykład Błędne Skały czy Skalne Miasto, o których pisałam TUTAJ.
Fajną opcją są też Karkonosze. Wprawdzie nie najniższe, ale oferujące szlaki, które jest w stanie pokonać nawet całkiem mały człowiek. Łagodne trasy dla rodzin z dziećmi w Karkonoszach to np.
- Karpacz – Świątynia Wang
- Szklarska Poręba – Wodospad Kamieńczyk
- Karpacz – wyciąg na Kopę – Śnieżka
- Karpacz Świątynia Wang – Schronisko Samotnia.
*O naszej wędrówce po Karkonoszach przeczytasz TUTAJ.
Kilkulatka zabrać można nawet w Tatry, oczywiście bez szaleństw i wciągania go siłą na Kozi Wierch. W zasięgu przedszkolaków są przecież tatrzańskie doliny jak Chochołowska, Kościeliska, Dolina Białego, Strążyska, Droga pod Reglami, czy Rusinowa Polana.
Jak widać wszystko jest dla ludzi, nawet dla tych całkiem niedużych.Facebook i Instagram
Dodaj komentarz