JAK NAUCZYĆ DZIECKO CZYTAĆ?
Kiedy nasze młodsze dziecię zaczęło zdradzać zainteresowanie słowem pisanym i samodzielnie rozkminiać literki na etykietach, szyldach, tablicach informacyjnych i plakatach wyborczych stało się jasne, że to dobra pora, aby zabrać się za naukę czytania nieco poważniej, w sposób bardziej uporządkowany.
Znacie te przedziwne teorie, że dziecko które potrafi czytać zanim pójdzie do szkoły, nudzi się potem w szkolnej ławce jak mops i więcej mu to przynosi szkody niż pożytku? Mnie to nie przekonuje zupełnie, a poza tym z wczesnoszkolnych doświadczeń naszej starszej lotarośli wynika coś wręcz zupełnie odwrotnego. Ta umiejętność wyposażyła ją w poteżną dawkę pewności siebie i zdecydowanie ułatwiła jej przebrnięcie przez trudne początki szkolnej przygody.
A, B, C …
Wychodząc więc naprzeciw potrzebom Młodego zrobiłam szybki reaserch. Wyposażyłam nas w moim zdaniem całkiem sensowne książki, pomocne w nauce czytania. Na potrzeby domowego nauczania przygotowałam też extra. Pomoc dydaktyczną czyli zestaw liter do samodzielnego składania w wyrazy i całe zdania. Zestaw tych liter możecie pobrać i wydrukować na końcu wpisu.
KSIĄŻKI
Szukając książek, z których Młody uczy się czytać zwracałam uwagę na to, aby poszczególne litery, sylaby i słowa drukowane były klasyczną czcionką. Może wydawać sie to mało istotne, a jednak według mnie ma to spore znaczenie. Często znajduję ciekawie i naprawdę pięknie wydane pozycje, w których zastosowano nie wiedzieć po jakie licho zupełnie inną czcionkę, niż ta którą dzieci poznają później w szkole. Zwróćcie uwagę, że to samo dotyczy książek, które mają pomóc dzieciom w nauce pisania. Zaproponowane w nich rozwiązania często wręcz wprowadzają w błąd co do kształtu pisanych liter, połączeń literowych etc. Zupełnie nie pokrywają się z późniejszymi szkolnymi wymogami.
Dla naszego młodego adepta trudnej sztuki czytania wybrałam „Naukę czytania” Agnieszki Łubkowskiej oraz „Elementarz” Małgorzaty Ciszewskiej. W pierwszej z nich znajdziecie wyraźną czcionkę, spore, ułatwiające czytanie odstępy pomiędzy linijkami, atrakcyjne teksty naszpikowane ciekawostkami przyrodniczymi i prześliczne ilustracje.
Druga z kolei ma formę klasycznego elementarza. Przywodzi mi na myśl wspomnienia o książce, z której sama uczyłam się czytać. Co ważne w tym przypadku litery wprowadzane są jednocześnie w formie drukowanej i pisanej. Krótkie, nieprzeładowane informacjami i przy okazji ciekawe historyjki nie zniechęcają młodego cztelnika.
Na okładce wprawdzie grafik poszalał z czcionkami, ale na szczęście w środku jest już w porządku.
Oprócz samych książek do nauki zaczęliśmy używać również ruchomego alfabetu, czyli po prostu wydrukowanych i wyciętych liter. Taki zestaw służy nam do wprowadzania poszczególnych liter, układania z nich słów i zdań oraz zabaw z tzw. rozsypankami literowymi. Póki co sprawdza się świetnie, polecam!
Na potrzeby naszego urlopowego komfortu powstał nawet alfabet ruchomy w wersji luksusowej (lub jak kto woli podróżnej). Własnoręcznie wykonałam mini klaser z zakładkami, służącymi do wsuwania weń poszczególnych liter. Jeśli (co mnie wcale nie zdziwi) wyda się Wam to zdecydowaną przesadą możecie go sobie oczywiście darołwać. Do zabawy i nauki wystarczą same literki, a już samo ich wycinanie jest dość czasochłonne.
JAK NAUCZYĆ DZIECKO CZYTAĆ?
Literki do pobrania i druku znajdziecie poniżej, a przy okazji ciekawa jestem Waszych patentów i metod na skuteczną naukę czytania.
Jeśli Ci się podoba – udostępnij!
Dodaj komentarz