torebusia
Torebka, wiadomo, w życiu każdej kobiety, rzecz niezbędna, bez niej jak bez ręki. Wychodząc z domu zabieramy ze sobą torebkę, a w niej cały nasz świat w pigułce. W zależności od okazji jest ogromna, duża, mała, albo wręcz całkiem maleńka. W moich torebkach, dotąd tych kupowanych w rozmiarze XXL musiały się pomieścić zeszyty i książki, później pieluchy, chusteczki higieniczne, ciuszki mojej córki na ewentualną zmianę, butelki, smoczki, zabawki.. Teraz z kolei zauważyłam u siebie tendencję do nabywania coraz mniejszych torebek, takich do których zapakować można jedynie telefon komórkowy, kartę kredytową i szminkę. To niewątpliwie symptom pewnej zmiany, kolejnego etapu w życiu. Córka coraz chętniej i częściej zostaje pod opieką dziadków, ku obopólnej radości, a ja powoli wracam do życia towarzyskiego… Stąd pewnie ta potrzeba posiadania maleńkich torebek idealnych na wyjście do kina, czy na imprezę.
Moja córa coraz częściej demonstruje swoją kobiecość przebierając się z upodobaniem kilkanaście razu na dobę, i zaliczając codzienną przebieżkę po mieszkaniu w kapeluszu, moich szpilkach i obowiązkową z moją torebka na ramieniu.
Doszłam do wniosku, że przyszedł już czas, aby mała dama stała się szczęśliwą posiadaczką swojej pierwszej torebki, która niechybnie stanie się zaczątkiem jej przyszłej pokaźnej kolekcji torebek.
Torebka musiała być obowiązkowo ozdobiona aplikacją „api” czyli w wolnym tłumaczeniu języka mojej córki: pieska.
Dodaj komentarz