DZIEŃ BABCI I DZIADKA /KARTKI DO DRUKU/
To było mroźne popołudnie jakieś cztery lata temu. Dzień Babci i Dziadka. Przedszkole dosłownie pękało w szwach. W powietrzu czuć było mieszankę słodkich perfum i ekscytacji. Przyciszone głosy ucichły zupełnie po stanowczym chrząknięciu pani dyrektor. Na pstrokatej wykładzinie, pod atłasową kotarą, do której przyszpilono jakiś milion pięćset serduszek, ustawiły się w rządku małe stopy i ich właściciele przy okazji, a wśród nich moja córka. Rozdziawione buzie zdradzały poziom rozgorączkowania i przejęcia. No i zaczęło się. Przy każdym wyseplenionym „Kochana Babciu“ i „Kochany Dziadku“ dało się słyszeć akompaniament „achów“ i „ochów“. Zaproszeni goście wzdychali urzeczeni, cmokali z zachwytu i nieustająco strzelali foty. Każde piskliwie „Babciu kochana“ wywoływało przyspieszony, gorączkowy trzepot damskich rzęs, a każde „Najdroższy Dziadku“ owocowało szklanymi oczami panów. Wszystko szło naprawdę gładko. Wnuczęta jąkały swe wierszyki, zdzierały gardła śpiewając piosenki, wierciły się w niewygodnych odświętnych kreacjach, podciągały rajstopki pod pachy, a Babcie i Dziadkowie przecierali wzruszone oczy.
Aż tu nagle, ni stąd ni zowąd, dzieciarnia ochoczo zaintonowała utwór, który mnie – skromnego świadka tego wydarzenia, mocno zadziwił. Przedszkolaki (nadspodziewanie synchronicznie w dodatku) zaśpiewały coś w ten deseń: „Babcia, babcia, nasza babcia wciąż po domu chodzi w kapciach. Kapcie klapią klap, klap, klap już o szóstej budzą nas“. No błagam.
Na widowni same eleganckie, ufryzowane i wypachnione damy. Najlepsze toalety, manikiury i obcasy. No same laski po prostu. Obok nich dziarscy, zadbani panowie, pod krawatem, a jakże. A tu tak wśród tych „Super Dziadku“ i „Super Babciu“ te kapcie klapią i klapią. Repertuar przedni doprawdy. Padłam.
Nie mam pojęcia kto jest autorem tego wiekopomnego dzieła i kiedy ono powstało, ale na pewno nie konweniuje zupełnie z wizerunkiem współczesnej babci. Przynajmniej tym jaki znam. Babcia nie chodzi wciąż po domu w rozklapanych kapciach! Heloł! Prędzej niż przy piecu z szydełkiem w dłoni spotkasz ją w parku jak zapiernicza z kijkami, u fryzjera, na kawie z przyjaciółką, albo po prostu w pracy. Rozpuści ci dzieciaki – wiadomo, dogadzać im będzie ile wlezie, pomoże kiedy będzie trzeba, ale na Boga nie żyje tylko tym. Ma swoje sprawy, swoich znajomych, swoje życie i żadnych rozklapanych kapci na stanie! Babcia to kobieta – instytucja, Zawisza Czarny każdej rodziny, często ostatnia deska ratunku, ochotnik do zadań specjalnych, mediator, pocieszyciel i pierwsza pomoc w nagłych wypadkach. Mało? Ja tu nie pozwolę Babć (ani Dziadków) obrażać i odziewać ich w jakieś tam rozdeptane kapciochy, czy inne szurające bambosze. Veto!
Kartki dla Babć i Dziadków na okoliczność ich święta mam dla Was tutaj zupełnie za free. Drukowałam je w formacie A6 na grubszym papierze (250g). Równie dobrze możecie wydrukować je np. w formacie A4, oprawić i sprezentować w formie plakatu. Aby zapisać plik wystarczy kliknąć na grafikę. Przepis na te kruche, cytrynowe ciastka, też za darmochę dorzucam na końcu wpisu. Bierzcie i świętujcie!
Ciasteczka cytrynowe – składniki (na ok. 25 ciasteczek):
- 1 1/2 szklanka mąki
- 1/3 szklanki cukru pudru
- 1/2 kostki
- 1 jajko
- 2 łyżki soku z cytryny
- skórka starta z jednej cytryny
Przesiewamy mąkę i cukier puder, dodajemy schłodzone, pokrojone w kostkę masło, jajko, sok i skórkę z cytryny. Zagniatamy ciasto, zawijamy je w folię i schładzamy w lodówce przez mniej więcej pół godziny. Następnie rozwałkowujemy ciasto (niezbyt cienko), wycinamy ciastka i pieczemy je na papierze do pieczenia w temp. 180 stopni przez 10 do 12 minut (aż się zarumienią). Studzimy na kratce. Po przestudzeniu można je polukrować (1/2 szklanki cukru pudru + łyżka wrzątku + odrobina soku z cytryny + ew. dowolny barwnik).
***
Podoba Ci się tekst, albo zdjęcia, albo jedno i drugie? 🙂 będzie mi miło jeśli zostawisz pod nim komentarz lub udostępnisz go swoim znajomym, a jeśli chcesz być na bieżąco z tym co tutaj wyczyniam możesz polubić fanpage na Facebooku albo Instagram.
Dodaj komentarz