PRZYSTANEK: BŁĘDNE SKAŁY I SKALNE MIASTO
Są takie chwile w życiu człowieka, które śmiało można nazwać przełomowymi. Momenty, które zmieniają standard życia. Przełomem jest pierwszy ząb zwiastujący początek nowych kulinarnych fascynacji. Pierwsze świadomie wypowiedziane słowo. Pierwszy krok, który człowieka nagle ustawia do pionu. Pierwsze nocnikowe sukcesy, pierwsza własnoręcznie zapakowana do japy łyżka pomidorowej i pierwsze udane próby wciśnięcia stopy w but. Potem wiadomo: pierwsza przyjaźń, pierwsza klasa, pierwsza miłość, pierwsza praca i z górki.
Ale gdzieś tak pomiędzy nauką samodzielnego jedzenia, a próbami założenia kapci, pojawia się jeszcze jedna wiekopomna chwila. Normalnie początek nowego etapu. Rozstanie wprawdzie, ale zupełnie nie smutne, bo odcinające nas od ograniczeń. Wolność i swoboda, a w wolnym tłumaczeniu pożegnanie z dziecięcym wózkiem. Pożegnanie na tyle kategoryczne żeby nie zabierać go nawet (choć korci) w charakterze awarii na wakacje. Koniec mrocznej ery bagażnika dopychanego kolanem, przeklinania zepsutych wind i złorzeczenia wysokim krawężnikom. Koniec dyktatury czterech kółek i zarazem prawdziwy początek nowych możliwości.
Dzięki tej pozornie małej zmianie zmienia się nie tylko komfort podróżowania, ale też zakres naszych destynacji. Wreszcie bowiem możemy iść z dzieciakami dosłownie tam gdzie nas oczy poniosą, bez troski o stan i rodzaj nawierzchni. Porzucając wózek zyskujemy dodatkowego kompana już nieco bardziej wymagających wycieczek.
Jeśli szukacie pomysłu na to jak spędzić fajny, rodzinny weekend w obłędnych okolicznościach przyrody mam dla Was migawki z naszej wyprawy w Błędne Skały i do Skalnego Miasta w Czechach. Enjoy!
Wyprawa w Błędne Skały z jednej strony z wysportowaną wprawdzie ośmiolatką, ale z drugiej z nieprzewidywalnym trzylatkiem mogła się skończyć różnie. Wyobraźnia już podsuwała mi dramatyczne sceny naszej kilkugodzinnej, pieszej wędrówki z Polanicy, albo Duszników-Zdroju, dlatego po raz kolejny w myśl sprawdzonej już „zasady odpuszczania” po prostu darowaliśmy ją sobie. Odpuściliśmy sobie hardcore wspinaczki po pieszym szlaku. Zrezygnowaliśmy nawet (kosztem ścieżki przyrodniczej) z czterokilometrowego podejścia z dolnego parkingu i wybraliśmy płatny parking, tj. opcję dla leniwców – albo jak wolę dla „RODZiCUW” czyli Rozsądnych, Odpowiedzialnych, Dojrzałych, Zdroworozsądkowych i Ciągle Uważnych Wychowawców 😀 HA!
Parking położony jest tuż przy kasie biletami z wstępu. Wjazd na niego reguluje ruch wahadłowy, a kierunek jazdy zmienia się co pół godziny. Wjeżdżać można o pełnych godzinach do 15 minut po pełnej godzinie, zjeżdżać od 30 minut po pełnej godzinie do 45 minut po każdej pełnej godzinie. „RODZiCUW” uczciwie ostrzegam, że aby nie utknąć w gigantycznym korku oczekujących na wjazd powinni zapakować swe potomstwo do auta już bladym świtem. Wjazdy zaczynają się od 9:00, w wakacje nawet od 8:00 rano (we wszystkie dni tygodnia).
Ceny biletów parkingowych i biletów wstępu <klik>
Błędne Skały wyglądają absolutnie magicznie i bajkowo. Kręcono tutaj zresztą kilka filmów jak chociażby Opowieści z Narnii: Książę Kaspian i faktycznie scenografia jest iście baśniowa. Zwiedzanie skalnego labiryntu zajmuje zaledwie około pół godziny, więc nie powinno sprawić większego kłopotu nawet mniejszym dzieciom. Może za to sprawić kłopot rodzicom, bo miejscami wiąże się z koniecznością przeciskania się przez naprawdę wąskie szczeliny. Nasze dzieciaki bawiły się przednio obstawiając czy starzy w ogóle zdołają się przecisnąć przez szczeliny, przez które one przechodziły na totalnym luzaku. Kochane maleństwa prawda? 😀
SKALNE MIASTO W TEPLICACH
Błędne Skały tak bardzo nam się podobały i na tyle pobudziły nasz apetyt na podobne wyprawy, że od razu ruszyliśmy do znajdującego się niedaleko polskiej granicą Skalnego Miasta w czeskich Teplicach. Nastawialiśmy się na spacer przez podobny jak u nas skalny labirynt. Chcieliśmy zobaczyć monumentalne skalne formy zaskakujące kształtem, świątynne skalne ściany, jaskinie i wąwozy. I mimo, że cała trasa zajęła nam ponad cztery godziny, w międzyczasie zdążyliśmy zmoknąć, zgłodnieć, a najmłodszy i najbardziej niesubordynowany członek naszej ekipy zaliczył kilka fochów i spektakularny niekontrolowany poślizg – nie rozczarowaliśmy się. Było ekstra.
Wybraliśmy szlak, który według opisu można pokonać w ok. trzy godziny, ale nie wyrobiliśmy się w tym czasie. Prawdę mówiąc nie spieszyliśmy się zupełnie, robiliśmy kilka krótkich przystanków i jeden przymusowy, dłuższy nieco, spowodowany deszczem.
Szlak zaczyna się łagodnym podejściem przez las, którym dochodzimy do rozwidlenia dróg – drugi (żółty) szlak wiedzie stąd Wilczym Wąwozem do Ardspachu. Początkowo dzieciaki były chyba nieco rozczarowane. Pojedyncze napotykane skały i zmurszałe głazy nie robiły na nich /szczególnie w kontekście wcześniejszej wizyty w Błędnych Skałach/ jakiegoś piorunującego wrażenia. Jednak Skalne Miasto z każdym kolejnym krokiem odsłaniało przed nimi swoje tajemnice, szybko wywołując coraz bardziej entuzjastyczne reakcje.
Na początkowym odcinku szlaku można wspiąć się do punktu widokowego, tj. miejsca, w którym kiedyś stał zamek, nazywany od herbu swych właścicieli Strimen, czyli Strzemię. Do tego punktu wiedzie 300 baaardzo stromych, metalowych schodów. Wspinanie się po nich z trzylatkiem nie byłoby rozsądnym pomysłem, więc poszliśmy dalej. W drodze powrotnej (bo akurat ten odcinek szlaku pokonuje się jeszcze raz wracając) na górę wspięła się połowa naszej dzielnej ekipy, ta bardziej zdeterminowana oczywiście, w składzie: ślubny i nasza młoda, górska kozica.
Wracając jednak na szlak: widoki faktycznie zachwycają, a skalne formy przybierają miejscami zaskakujące i zabawne kształty. Część z nich została zresztą oficjalnie nazwana, i dzieci mają radochę wyszukując wśród skał tych, które swym kształtem przypominają Rzeźnicką Siekierę, Psią Głowę, Sfinksa, Śledzika, Czaszkę, Konia czy Niedźwiedzia Polarnego.
Na szlaku oprócz charakterystycznych “skalnych rzeźb” znajdziecie również ścieżkę dydaktyczną tj. kilkanaście tablic informacyjnych, Skalną Bramę z tablicą upamiętniającą pobyt Goethego w Skalnym Mieście, kilka kamiennych wrót, mroczną skalną świątynię, Mały i Wielki Plac Świątynny, maleńką kapliczkę spełnionych życzeń, niezwykłe wąwozy i szczególnie upodobane przez moje dzieciaki skalne szczeliny i groty. Zresztą zobaczcie sami.
PS:
Warto zabrać ze sobą kurtki, albo bluzy. Te monumentalne, potężne skalne ściany sprawiają, że jest chłodnawo nawet w czasie upalnego dnia. Inne podstawowe informacje znajdziecie tutaj <klik>
Podoba Ci się tekst, albo zdjęcia, albo jedno i drugie? 🙂 będzie mi miło jeśli zostawisz pod nim komentarz lub udostępnisz go swoim znajomym, a jeśli chcesz być na bieżąco z tym co tutaj wyczyniam możesz polubić fanpage na Facebooku albo Instagram.
Dodaj komentarz