SERCE NA PÓŁ

Odwieczny dylemat rodziców jedynaków, choć nie wykluczone, że głównie matek. Schiza, która zapewne nawet przez chwilę, nie zaprząta głów członków plemion Maorysów, namibijskich Himba, rodzicieli The Kelly Family, albo chociażby ekstremalnie płodnej Michelle Duggar.

Jakoś trudno pojąć, że i nimi przecież mogły targać podobne wątpliwości. A może właśnie tak jest? Może dotyczy to każdego? Każdego bez wyjątku?

Patrzysz na gąszcz rzęs swojego jedynego dziecka. Przyglądasz się jak śpi i spokojnie oddycha. Zanim cicho niczym ninja odejdziesz od łóżeczka przebiega ci przez głowę myśl, która za czas jakiś, uwierz mi, odbije się czkawką. Wpatrujesz się w rumiane policzki swego pierworodnego i nabierasz zuchwałego przekonania graniczącego z pewnością, że nie istnieje na tym świecie bardziej doskonałe stworzenie. To uczucie kiedy trzymasz je w ramionach, śpiące, bezbronne i takie kruche sprawia, że przepadasz i wydaje ci się, a nawet masz pewność, że to już nigdy nie ma prawa się powtórzyć. Taki ładunek emocji i uczuć nie zdarza się dwa razy. Niemożliwe.

Potem czekasz na kolejne małe stworzenie i dopada cię właśnie ta nieszczęsna czkawka. Czy pokocham drugie dziecko tak samo? Czy to jest w ogóle realne? Czy delikatną, wrażliwą dziewczynkę, piszącą wierszyki i śpiewającą non stop nawet podczas mycia zębów, można kochać tak samo jak małego, zadziornego, krnąbrnego chłopca, który niczego i nikogo się boi? Nierealne.

Drugie dziecko kocha się inaczej. Inaczej, bo ta miłość jest już chyba trochę mądrzejsza, nieco mniej histeryczna i dojrzalasza. Inaczej, co nie znaczy, że mniej, albo bardziej. Inaczej, ale równie mocno. W tej kwestii nic się nie zmienia. Drugie dziecko to przecież zupełnie inny człowiek, mniej lub bardziej podbny do pierworodnego, ale zawsze inny.

To trochę tak jakby porównywać ośnieżone Kordyliery na Alasce z plażami Wysp Kanaryjskich. Takiej odmienności nie sposób zestawić i ocenić, choć ładunek emocji jest dokładnie taki sam. Nie trzeba się tego bać i dręczyć wyrzutami. Choć może się to wydawać dziwne, albo trudne nawet, to naprawdę z powodzeniem równie mocno kocha się te drugie oczyska, subtelność jednego i żywiołowość drugiego, dwa różne temperamenty i dwa różne charaktery. Paradoksalnie inaczej i tak samo jednocześnie.

***

Podoba Ci się tekst, albo zdjęcia, albo jedno i drugie? 🙂 będzie mi miło jeśli zostawisz pod nim komentarz lub udostępnisz go swoim znajomym, a jeśli chcesz być na bieżąco z tym co tutaj wyczyniam możesz polubić fanpage na Facebooku albo Instagram.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook